Gradówka: mała i niepozorna przeszkoda na drodze do zdrowia


Gradówka: mała i niepozorna przeszkoda na drodze do zdrowia
2017-02-08
Poważne dolegliwości, przysparzające ból i utrudniające codzienne funkcjonowanie, traktujemy zwykle z należytą uwagą i szybko reagujemy, udając się do lekarza. Często jednak, w przypadku drobnych kłopotów – a do takich możemy zaliczyć niepozorny guzek na powiece – całkowicie je ignorujemy...

Poważne dolegliwości, przysparzające ból i utrudniające codzienne funkcjonowanie, traktujemy zwykle z należytą uwagą i szybko reagujemy, udając się do lekarza. Często jednak, w przypadku drobnych kłopotów – a do takich możemy zaliczyć niepozorny guzek na powiece – całkowicie je ignorujemy lub stosujemy domowe metody, z czasem zapominając o dolegliwości, nawet jeśli dyskretnie o sobie przypomina. Dlaczego nie warto podchodzić do mniejszych problemów zdrowotnych… z przymrużeniem oka?

Przeczytaj również:

Gradówka czy jęczmień?

Przede wszystkim, należy wiedzieć, że gradówka to niewielkie zgrubienie pojawiające się na górnej lub dolnej powiece oka, w większości przypadków mylone przez nas z jęczmieniem. Co odróżnia je jednak od tego drugiego, to fakt, że nie zniknie sam – nawet pocierany złotem czy przemywany naparem ze świetlika – a ignorowanie jego obecności może wiązać się z wieloma powikłaniami. W przypadku gradówki sprawdza się powiedzenie, że mały może wiele – i niestety, w negatywnym sensie, jest to prawda.

Możliwych przyczyn pojawiania się gradówki jest wiele. – W grupie zwiększonego ryzyka znajdują się osoby, które noszą szkła kontaktowe oraz cukrzycy, ale gradówkę może wywołać również niedoleczony jęczmień z tendencją do częstych nawrotów, a także zakażenie wywołane bakteriami gronkowca - mówi lek. med. Iwona Szendzielorz z krakowskiej kliniki Centre de la Vision. Również zmiany skórne, trądzikowe bądź wywołane łojotokowym zapaleniem skóry mogą przyczynić się do powstania schorzenia. Wreszcie do pojawienia się gradówki przyczynić się może stres i przemęczenie – a to już stawia w grupie ryzyka pokaźną grupę osób. Zwłaszcza w sezonie zimowym, gdy spada odporność, wzrasta jednocześnie ryzyko wystąpienia takich nietypowych schorzeń.

Leczyć, czy nie?

Choć niepozorna, gradówka nie należy do łatwych w leczeniu – z trudem poddaje się leczeniu farmakologicznemu, a zgromadzony w gruczole łój – nie mając ujścia – stanowi źródło bakterii, wyjątkowo pechowo ulokowane we wrażliwej okolicy oka. Choć często gradówka nie boli – pojawia się bez swędzenia, obrzęku i zaczerwienienia – nie należy pozostawiać rezygnować z walki z nią. Niezbędny może okazać się zabieg okulistyczny, jednak bez obaw. Przeprowadzany jest w znieczuleniu miejscowym, a sama procedura polega na nacięciu chorego miejsca i usunięciu zablokowanej treści zgromadzonej w gruczole. Po odpowiednim opatrzeniu, lekarz zaleca odpowiednią pielęgnację kontynuowaną już przez pacjenta samodzielnie. – tłumaczy dr Szendzielorz. Pozostawianie gradówki w miejscu wystąpienia jest błędem nie tylko z uwagi na ryzyko dalszego zakażenia. Może ona bowiem stopniowo powiększać się, obciążać delikatną strukturę powieki i prowadzić do nieestetycznych zniekształceń np. poprzez opadanie powieki górnej, jeśli to na niej wystąpiła zmiana. Lepiej tuż po pojawieniu się niepokojącej zmiany w obrębie oka, skonsultować ją z lekarzem – a w ramach profilaktyki, dbać o higienę powiek i ich brzegów, poprzez skrupulatny demakijaż i regularne oczyszczanie dedykowanymi preparatami. W myśl zasady: lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Nadesłał:

redaktor_jakub

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl